srebrzyło się poświatą ślady kropel burzyły gładkość trzeszczał mostek do spółki z wiatrem umilając czas śpiewem cienie się kryły na brzegu czasem pies daleko zaszczekał zbłądził ktoś w okolicę opustoszałą od dawna szemrał nurt w rzece opowieść pełną znaków zapytania sobie, niebu....... a może niewiadomemu