Wielkanoc pisanką się toczy porankiem, co zawsze w kościele. Zielenią, bo ona przebija i niskim dywanem się ściele. Z za krzaka spogląda zajączek, forsycja złotem zabłyśnie. Pokropi z niebiańskich rączek nim tęczą na niebie pobiegnie Zapachnie żurem i baba, paschą rozsiądzie na stole do pory z pachnąca kawą w rodzin i bliskich kole. I będzie taka przejrzysta, jak kropla z oka czysta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz