Za oknem deszcz kapie i kapie,
w kominie świerszcz brzmi lirycznie.
Ja siedze na starej kanapie
samotnie... nieromantycznie.
A wiatr trącca drzew cczułe struny
i preludium brzmi ... jak Scchumana.
Co sie stało, czego nie rozumiem
Po raz pierwszy niepamiętana.
kiedy wkoło barwy az płoną,
kiedy wieczór nadchodz zbyt szybko.
I z nadziei, być czyjąś żoną
kuruję się plastrem - nalewką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz