Świt niebo rozstrzelał,
łąkę zmienił wszpital.
Drogą wąż sunął
zdobny w długie lufy.
Dzwonek w drzwiach
zadrżał nagłą ciszą
klasy puste, stęsknione
próżno czekają
Las niósł kopyt tętent
drzewa go chwytały
okrzyki - rozkazy
jak słowa ostanie
Tylko mgły zasnuły
oczy, polanom i liściom
na rzeczy zbyt trudne,
by w nie wierzyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz