On spóźniał się notorycznie,
Taka naturę już miał.
A ja z natury tak lirycznie
Do ucha szeptałam mu - miau........
Kiedy czekałam gdzieś pod płotem
Na to ,że wreszcie znajdzie czas.
Lał deszcz i ziemię czynił błotem.
I byłam ja , nie było nas.
tak przemijały kolejne lata,
Mnie na czekaniu, jemu na spóźnieniach
wiatr w czarne tło, siwe wplata
Szkoda, że stanęło na marzeniach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz