Z wieczora,
Gdy cichnie wreszcie zgiełk swiata,
płomień w przelocie zamigocze.
Fotel sie buja jak i wczoraj,
na sofie rozparło sie kocie.
snuja sie , jak cienie coraz dłuzsze,
jak duszy tęskne wołanie,
co tu wyznaczyło
nam i sobie spotkanie.
Spływa na czysta kartke,
urok poezji skromnej.
Może któregoś wieczora,
siądzie obok mnie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz