Czas go ubrał w jesienne liście
Z refleksami czerwieni i złota
Okrył nagość,
Powój wciąż zielonym liściem,
By go nie dotknęła słota
W tle zostało zaorane rżysko,
Co je wróble gromadą obsiadły.
Tak ubogie miał towarzystwo,
Wszystkie kłosy dojrzałe dawno spadły.
Tylko łza, roziskrzona barwa tęczy,
W dół spłynęła żałoba zbyt krótką.
I w nagich gałęziach
Jak dzwon cicho dźwięczy
Tą ostatnią pożegnalną nutką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz